W stronę morza



 Nie dalej niż 4 posty temu, martwiłam się, że polskie lasy i zagajniki są mi ciągle nie po drodze. Strata była tym większa, że darzę polski pejzaż nieopisanym sentymentem. Piszę była, ponieważ moje smutki, można już odnajdywać jako czas przeszły.

Porzucam na chwilę internety, pakuję plecak i kieruję się w stronę morza. Bałtyku nie widziałam dobre dwa lata, tym bardziej cieszę się, że znowu nadarzy się okazja do posłuchania jego szumu.
Laptopa standardowo zostawiam w domu, nie uznaję wyjazdów (niesłużbowych) w towarzystwie sprzętów, od których kiedyś przecież też odpocząć trzeba. Takim to sposobem robię sobie tygodniowy detoks od internetu (Instagram się nie liczy!)

Przy okazji przypominam o listopadowym wpisie: 5 zasad, które pomagają mi spakować moją walizkę.
I tym z grudnia o internetowym detoksie i codziennym relaksie: 5 rzeczy sprzyjających relaksowi.





Komentarze

  1. piękne, klimatyczne zdjęcia :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Bałtyk uwielbiam! Zazdroszczę wyjazdu :)
    Ja może gdzieś pojadę we wrześniu, zobaczę co z planów wyjdzie.
    Udanego wyjazdu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Miłego i efektywnego wypoczynku :)
    Bałtyk... :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Lecę czytać Twoje "5 zasad". Ja dziś rozpoczynam pakowanie przed relaksem, więc bardzo się przydadzą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zazdroszczę... mój urlopik dopiero w sierpniu :) Życzę dużo odpoczynku :)

    OdpowiedzUsuń
  6. W takim razie witam na Bałtykiem <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiele bym dała teraz za takie widoki :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz