Klimatów berlińskich ciąg dalszy. Słońce, budynki, rozgrzane ulice. Taka sama sytuacja jest we Wrocławiu. Chciałabym zwiać chociaż na parę dni gdzieś do cienistych lasów Zielonej Góry, albo udać się na północ, posłuchać szumu nadmorskich sosen. Kiedy robi się cudownie ciepło i wszystko wokół bucha zielenią i kwitnie, moje myśli uciekają właśnie w te miejsca. Nie śmiem jednak narzekać na Wrocław! Przyjemnie tu i pięknie. Wszędzie o tej porze unoszą się w powietrzu małe, białe, prawie transparentne puszki (jako człowiek wolny od alergii ciesze się w pełni ich urokiem), co krok można też wyczuć słodki zapach robinii akacjowej, potocznie zwanej po prostu akacją.To mi przypomina, że nie byłam jeszcze w tym roku w ogrodzie botanicznym! Zawsze lubiłam to miejsce, niekończące się ścieżki, kładki, oczka wodne, mało ludzi, dużo ciszy i spokoju. Tutaj mam nawet parę zdjęć  stamtąd, a tutaj to już w ogóle odmęty archiwum. Trzeba będzie się tam wkrótce udać. Najlepiej jeszcze w tym tygodniu.





Komentarze

  1. Te lustrzanki idealnie pasują do stylizacji ;-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy robi się ciepło najchętniej uciekłabym z dala od głośnych miast w jakieś spokojne miejsce.
    Piękne zdjęcia <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zachwycasz sobą, ubiorem i zdjęciami!

    OdpowiedzUsuń
  4. swietne to srodkowe zdjecie! ciekawa bluzka!!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz