Kolory na wiosnę 2015 wg Pantone


Jakiś czas temu w Paryżu przedstawiono paletę kolorystyczną, która wg przewidywań będzie przewodzić w trendach na wiosnę/lato 2016. Z tego co zdążyłam spojrzeć będzie interesująco, najbardziej zwrócił moją uwagę jadowity odcień zieleni, który (jeśli dobrze odczytałam) nazwali detergent green (ah jakże romantycznie im to wyszło!). Ale spokojnie, nie zapędzajmy się aż tak w przyszłość, w końcu wiosna 2015 wciąż przed nami! Skupmy się może póki co na niej.

Zajrzałam więc do Pantone (amerykańskie korpo specjalizujące się w kolorach), żeby zobaczyć co też tym razem wytypowali.
Przygotowana przez nich paleta barw na wiosnę 2015 jest eklektyczna, dzieli się niemal połowicznie na barwy chłodne i ciepłe. Dominują pastele i kolory łatwo kojarzące się z naturą, Lee Eiseman, dyrektorka wykonawcza Instytutu Pantone, określa je też jako minimalistyczne i tłumaczy, że barwy te mają pozwolić na ucieczkę od codziennego stresu, a cała paleta utrzymana jest w klimacie, który sprzyja relaksowi.



Aż dwa odcienie szarości, nie można się nie cieszyć! Osobiście wolę ten jaśniejszy.


Głęboki odcień niebieskiego, nazwany tu klasycznym błękitem. Kolor zachmurzonego latem nieba, przed oczami maluje mi się właśnie taki granat burzy sunącej nad złocistym rzepakowym polem. Albo! Chabrowe łany w środku lata. Taaak, coś w ten deseń...


Nieco mglista i efemeryczna aquamarina, delikatnie przyćmiony błękit, jak dla mnie typowo niezapominajkowy i niemal wibrujący, zdecydowanie tropikalny niebieski, przywodzący na myśl wody Morza Karaibskiego, malownicze laguny i syreny.

Neutralna, organiczna trójka. Najbardziej z nich przemawia do mnie sprażony migdał (środkowy). Chociaż piaskowiec (trzeci w kolejności), również wygląda zachęcająco, z tym że w jego przypadku nie wiem czy dobrze zgrałby się z odcieniem mojej cery, mam spore obawy, że jednak nie. A szkoda. 

Romantyczny, delikatny róż. 

Ten wybór zaskoczył mnie najbardziej bo jak na wiosnę, jest raczej nietypowy. Marsala to ceglane bordo, coś pomiędzy rdzawym brązem a bordowym. Zastała też ogłoszona kolorem roku 2015. 

Od mocnych, ostrych pomarańczy raczej trzymam się z daleka, a wręcz przechodzą mnie nieprzyjemne ciarki na myśl, że mogłabym takowe przywdziać. Zupełnie inaczej się sprawy mają w przypadku subtelniejszych odcieni pomarańczowego, jak np tutaj. Moim ulubieńcem jest łososiowy, ale ta mandarynka tez jest całkiem znośna.  

Oj, coś czuję, że trzeba w końcu użyć tego nowego miętowego lakieru do paznokci, który biedny, osamotniony wciąż zalega w szufladzie!
 Z tej lawendy cieszę się najbardziej. Jak tylko będę miała więcej czasu, a maszyna do szycia w końcu wróci z naprawy, to w pierwszej kolejności wybiorę się do sklepu z materiałami po jakąś zgrabną połać czegoś delikatnego, właśnie w odcieniu jasnej lawendy. Będzie najpiękniej!
I na koniec dwa odcienie zieleni. Jak dla mnie niestety skrajnie nieciekawe.

Komentarze

  1. Piękne kolory. Ja uwielbiam niebieski i lawendowy <3
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie te zielenie mało zachęcające. Ale marsala i lawenda - coś pięknego <3

    OdpowiedzUsuń
  3. fajny pomysł ze skomponowaniem własnych stylizacji do kolorów roku! bardzo mi się podoba :)
    zieleń faktycznie jakaś smutna, ale pomarańczka, błękit i szarości niczego sobie!

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczny post!!! Ile pracy musiałaś w niego włożyć!!!
    Wiosna zapowiada się zatem ciekawie!!! Szary, klasyczny błękit, marsala i zielenie podobają mi się najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne odcienie szarości i ta marsala.... piękny kolor!

    OdpowiedzUsuń
  6. Great post

    Love Vikee
    www.slavetofashion9771.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny post!
    www.amelieatelier.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojeju, piękny post! Świetnie zobrazowałaś swoimi fotografiami esencję tych kolorów.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz