Na jednej z dzikich plaż


Dawniej* myślałam, że znalezienie dzikiej plaży jest bardzo trudne, a wręcz prawie niemożliwe. Bezludna plaża w środku sezonu? Jasne! Coś takiego może zaistnieć tylko podczas sztormu...
Okazało się jednak, że i w piękny, słoneczny, lipcowy dzień można taką znaleźć. Tylko dla siebie. Trzeba tylko trochę podreptać wzdłuż linii morza. Im dalej od większej miejscowości tym lepiej.
Tym oto sposobem miałyśmy z siostrą sposobność nacieszyć się ciszą (szumem morza i wiatru), oraz spokojem (będąc w oddaleniu od mrowia poczerwieniałych, spoconych i niewątpliwie głośnych wczasowiczów). Raz na jakiś czas mijałyśmy jakąś biegnącą osobę o ładnie umięśnionych łydkach, albo parę robiącą zdjęcia nadmorskiemu pejzażowi.

Leżenie plackiem i skwierczenie w skwarze, kiedy słońce w pełni, nie jest wizją, którą mam ochotę uskuteczniać. Mocne słońce mi jednak nie przeszkadza, zwłaszcza jeśli towarzyszy mu przyjemny chłodny wiatr. Mogę wtedy cały dzień spacerować, brodzić w morskiej wodzie i cieszyć się widokami.


*Zawsze jak piszę dawniej, to mam ochotę napisać drzewiej. Archaizmy są takie urocze!

Komentarze

  1. ale piękne zdjęcia!
    ja bardzo lubię staropolskie słowa i mimochodem używam ich w takiej codziennej komunikacji, więc znajomi zawsze mają ubaw :D
    szczególnie, że mam tendencje do przestawnego konstruowania zdań!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne fotki! I cóż to za śliczne wdzianko :) WOW!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rajska plaża :)!!!
    Też zawsze szukamy takich ustronnych miejsc i tak, jest to możliwe :).

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam takie miejsca, ale faktycznie żeby znaleźć taką perełkę wśród zatłoczonych plaż trzeba się nadreptać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale pięknie! Uwielbiam tą ograniczoną paletę barw, blado-piaskową i niebieską.

    OdpowiedzUsuń
  6. Morze, plaża- jak Ja za tym tęsknie!
    Piękne miejsce, piękne ujęcia.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz