zastoje zastojami, ale trzeba się ogarnąć...

Najpierw się po cichutku wkradł, a potem samozwańczo zapanował. Zastój. I czas się dla mojego Zakątka zatrzymał. I nic nowego się nie pojawiało. To bardzo smutne- pomyślał Zakątek. I nie mogłam się z nim nie zgodzić. Rządy samozwańczych okrutników należy niezwłocznie obalać. I tym razem Zakątek nie mógł nie zgodzić się ze mną.
A potem zapanowało szczęście, bo byliśmy jednomyślni, Zastój prysnął i pojawiły się nowe zdjęcia. I tak kończy się historia o tym jak dodałam tego wbrew pozorom heroicznego, a nawet rewolucyjnego posta :>
















Komentarze

Prześlij komentarz