Cheveux dans un incendie
Oli zapragnęłam zrobić zdjęcia już dawno temu, kiedy była jeszcze maluczkim rudowłosym stworzeniem... trzeba było mi jednak czekać aż stworzenie podrośnie i zmieni się w panienkę. Minęło pare wiosen i moje życzenie się spełniło. Zawsze się spełniają. No i jestem cierpliwa.
Nie spotkałam dotąd nikogo innego o takich włosach. Długie, mocne, lśniące, o intensywnym, naturalnym płomiennym zabarwieniu. Do tego piegi i diastema. Jaram się.
ja tez :)
OdpowiedzUsuńdziewicza wiosenna sesja ;> like it
OdpowiedzUsuńOne wszystkie zawsze były cudownie rude :) Odcien włosów Karoliny, najstarszej siostry był zrodlem mojej wielkiej milosci w licealnych czasach jak sie przyjaznilysmy :)))
OdpowiedzUsuńTwoje zdjecia widzialam juz wczesniej u Oli na profilu ale dopiero teraz trafiam na Twojego bloga i musze powiedziec, ze masz dar do robienia jej zdjec :)) Sa zawsze piekne i niezwykle :)
Jest mi bardzo miło :)) Zawłaszcza, że oboje należymy do kluby wielbicieli bujnych rudych czuprynek, pozdrawiam :)
Usuń