Dokładnie tydzień temu ktoś mi poradził, żebym utopiła marzannę... co by ta przeklęta, ohydnie topniejąca zima spłynęła z rzeką do morza, a i wiosnę do siebie podstępnie zwabić. W sumie, mądra rzecz- myślę sobie- trzeba zadziałać w tym kierunku. I taki też jest główny motyw moich poniższych zdjęć, w których udział zgodziła się wziąć Iza. 
Iza jako marzanna, faunica, w końcu driada....







 


  

  



 


.

Komentarze

Prześlij komentarz