Iza
Wyprawa na pobliskie łąki (które po zaledwie dwudniowej mżawce stają się natychmiast terenem podmokłym) nie należała do przyjemnych. Zależało mi na dynamicznych zdjęciach, pokazujących Izę biegającą, skaczącą etc... podobne rzeczy okazały się niestety niewykonalne bo obie topiłyśmy się prawie po kostki w grząskiej ziemi. Po desperackim przejściu kilkunastu metrów, trzeba było się wycofać.
Nic jednak straconego, szybko znalazłyśmy sobie o wiele sympatyczniejsze miejsce, w które doskonale można było wpasować wcześniejszy zamysł.
Komentarze
Prześlij komentarz